Regaty w Zbąszyniu zakończone

Zakończyły się pierwsze w tym sezonie regaty Pucharu Polski klasy 505. Rozegrano je w Zbąszyniu na jeziorze Błędno w dniach 25 i 26 czerwca. Flota 505 dołączyła do regat o Puchar Zbąszynia rozgrywanych tu cyklicznie przy okazji festynu nocy świętojańskiej.

Puchar Polski klasy 505 roku 2011 - regaty w Zbąszyniu

W zawodach – pomimo wielu znanych załóg nieobecnych – wystartowało 8 łódek, zacięcie ścigając się o pierwsze w tym roku punkty pucharowe. Doskonale spisały się załogi zbąszyńskie. Ostatecznie regaty wygrali Bartosz Makała z Łukaszem Skrzyckim na POL 8451 reprezentujący Jacht Klub Krynica Morska, przed Przemkiem Zagórskim i Piotrem Juckiewiczem za YKP Gdynia na POL8416 i zbąszyńską załogą Konrada i Jurka Plewa ze Zbąszyńskiego Klubu Żeglarskiego na POL 8129.

Trzeba dodać, że walka na trasie była bardzo zacięta i dosłownie do ostatnich metrów ostatniego wyścigu kwestia zwycięstwa w tych regatach pozostawała nierozstrzygnięta. Pełne wyniki w tabeli poniżej.

M-ce Numer na żaglu Imiona Nazwiska Rok ur. Klub Miejsca w wyścigach Suma
punktów
Wysc.1 Wysc.2 Wysc.3 Wysc.4 Wysc.5
1 POL 8451 Bartosz
Łukasz
Makała
Szkrzycki
1980
1980
JK Krynica Morska 2* 1 1 1 2 5
2 POL 8416 Przemysław
Piotr
Zagórski
Juckiewicz
1983
1966
YKP Gdynia 1 2* 2 2 1 6
3 POL 8129 Konrad
Jerzy
Plewa
Plewa
1980
1985
ZKŻ Zbąszyń 3 5* 3 3 4 13
4 POL 7942 Igor
Maciej
Graczyk
Graczyk
1991
1975
ZKŻ Zbąszyń 4 3 DNC* 5 6 18
5 POL 7012 Dariusz
Krzysztof
Rzadkowski
Rzadkowski
1978
1976
PSK505 5 4 4 DNC* 5 18
6 POL 7669 Antonina
Piotr
Żółtowska
Żółtowski
1988
1981
AZS Poznań
SKŻ Sopot
DNC* DNC DNC 4 3 25
7 POL —- Romuald
Bartosz
Szukała
Zimny
1955
1928
ZKŻ Zbąszyń DNC* DNC DNC DNC 7 34
8 POL 8005 Zbigniew
Beata
Monkiewicz
Monkiewicz
1965
1961
PSK505 DNC* DNC DNC DNC 8 35
Kierunek wiatru
Siła wiatru
W
5-8
W
5-9
W
5-9
W
5-9
W
2-5

 

 

Po regatach powiedzieli:

POL 7942 podczasz regat w Zbąszyniu 2011Igor Graczyk, sternik POL 7942 – debiutant w regatach klasy 505

Zarówno ja jak i Maciej wracamy do żeglarstwa po przerwie, więc nastawienie przedstartowe było nastawione raczej na zabawę i naukę, niż na walkę o czołowe pozycje. Ale do rzeczy…

Sobota przyniosła silny wiatr, a więc dla kogoś kto do żeglarstwa powraca, zapowiadała się prawdziwa szkoła przetrwania i tak też było. Choć pierwsza halsówka nie wypadła najgorzej i zajmowaliśmy po niej 3 miejsce. Tuż po nawrocie nasz błąd: postanowiliśmy postawić spina (a jak się okazało nasze doświadczenie w tej materii okazało się niewystarczające) co zakończyło się wywrotką podczas zwrotu na 2 boi, przez co tracimy kilka pozycji…

Kolejne wyścigi to dalej walka z żywiołem i pozostałymi załogami (poza Bartem z Lukem oraz Grawerami – którzy było nieosiągalni) – bawiliśmy się jednak znakomicie. Przed 3 biegiem nasz grot nie wytrzymał i zostaliśmy z samym fokiem przez co trzeci bieg był dla nas stracony… Dzięki szybkiej wymianie udało się nam powrócić na 4 bieg, który kończymy go na 4 miejscu. Ogólnie po wyścigach pierwszego dnia wykończeni, ale zadowoleni z tego jak bawiliśmy się na wodzie.

Po biegach odbyło się zapowiadane spotkanie. Atmosfera na nim bardziej przypominała tą wśród starych dobrych znajomych, aniżeli wśród ludzi, których poznało się niespełna dobę wcześniej, a do tego się z nimi rywalizuje.

Niedziela przynosi zupełnie inne warunki wiatrowe: słaby wiatr powoduje odroczenie wyścigów, a finalnie odbywa się tylko jeden bieg, który przysporzył jednak sporo emocji. Od jego początku nawiązała się mocna walka. Na 1 znaku różnica między łódkami pozostała niewielka, a pierwszy kurs z wiatrem jeszcze ją zmniejszył. Druga halsówka podzieliła jednak stawkę na 3 łódki bijące się o wygraną, trzy walczące o 4 miejsce oraz 2 walczące o kolejne lokaty. My znaleźliśmy się w tej 2 trójce, z której Konrad na swojej piątce wyłamał się szybko i to on ją wygrał, a my niestety przez błąd taktyczny przegrywamy na mecie z POL 7012 o niespełna metr…

Jednak emocje związane z walką i tak spowodowały uśmiechy na naszych twarzach. Regaty zakończyły się „dobrowolną” kąpielą w J. Błędno dla większości załóg biorących udział w imprezie.

Już czekam na następną imprezę. DO ZOBACZENIA W GDYNI !!!

Przemek Zagórski, sternik POL 8416

Jadąc do Zbąszynia tak naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać na miejscu. Po dość długiej przerwie zasiadłem za stery 505 – także nie do końca byłem pewien swojej „formy”. Co się okazało: na tych regatach bawiłem się doskonale zarówno na wodzie jak i na brzegu.  Nawiązałem równą walkę załogą POL 8451, z której to Bartosz z Łukaszem wyszli zwycięsko. Jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i atmosfery regat.

Bardzo cieszą mnie nowe twarze w  klasie. Mam nadzieję, że wśród nowych załóg  poziom entuzjazmu do klasy pozostanie na takim poziomie jak dotychczas i częściej będziemy się spotykać w większym gronie na regatach. Korzystając z okazji chciałem podziękować Piotrowi za zaproszenie na łódkę.

Przemek

Tośka Żółtowska, sternik POL 7669

Chociaż wody Zbąszyńskiego jeziora okazały się trochę za płytkie na high aspekt-owy miecz i tym samym zmusiły nas do błyskawicznej przeróbki skrzynki mieczowej, to bez problemu wystarczyło nam zapału, by mimo przegranej pozycji polatać z rozwijającą się, polską flotą 505. Mieliśmy w ten weekend  fantastyczny przekrój warunków żeglarskich, od 4Bft w sobotę po 1Bft w niedzielę. Niestety brak treningów zdecydowanie wyjawił nasze braki w żeglowaniu na silnym wietrze, jednak w atmosferze panującej na regatach jedynie budowało to górę motywacji do dalszego rozwoju.

Warto też podkreślić godny podziwu zapał jaki prezentują nasi nowi członkowie floty 505. Atmosfera od zaciętej na wodzie zmieniała się wyjątkowo otwartą i sympatyczną podczas taklowania sprzętu i wieczornych spotkań. Aż miło patrzeć jak rozwijają się nowi zawodnicy i tylko żal, że polski sezon żeglarski nie może trwać cały rok.

Tosia

Łukasz Skrzycki, załogant POL 8451

W tym sezonie żeglujemy już od połowy kwietnia. Były to jednak pierwsze regaty z cyklu PP505 więc do ścigania podeszliśmy mocno „wygłodniali”. W tym roku nie żeglowalismy jeszcze z innymi 505 więc nie wiedzieliśmy, czy forma nam dopisuje. Okazuje się, że regularne treningi przynoszą rezultaty, nawiązalismy równa walkę z zawodowcami takimi jak Przemas.  Już dawno nikt nie dostarczył nam tylu pozytywnych emocji co ekipa z Grawer Group! Wyścigi były bardzo intensywne, nieustannie prowadziliśmy bezpośrednią walkę. Na mecie różnice pomiedzy nami były naprawdę niewielkie, zazwyczaj jeden błąd lub odrobina więcej szczęścia decydowała o zwycięstwie lub przegranej.

Dzięki temu, z regat, oprócz mebla Ikea, przywieźliśmy masę materiału do dalszych treningów. Przede wszystkim musimy znaleźć przyczynę naszej słabej jazdy na kursach pełnych…

Wielkie dzięki za Waszą obecność, pozytywną atmosferę i masę humoru. Do zobaczenia w Gdyni!

Dodaj komentarz