Mistrzami Europy została pływająca zdecydowanie najlepiej niemiecka załoga GER 9152 Meike Schomaeker/Holger Jess. Miejsce drugie zajęli Wolfgang Hunger i Julien Kleiner pływający na jachcie GER 9071. Na trzecim stopniu podium stanął zaś Jan Saugmann z Jakobem Karbo startujący na jachcie DEN 9110 (ciekawostka – jacht Jana został wyprodukowany w Polsce w stoczni BlueBlue w Chojnicach).
Regaty odbyły się na wodach cieśniny Kattegat. Miastem goszczącym zawodników klasy 505 było malownicze Varberg. Przez większość czasu na trasie regat panowały słabe wiatry w sile od 4 do 12 węzłów. Ścigania nie ułatwiał także silny prąd oraz stroma i krótka fala.
Z polskich załóg najlepszy rezultat uzyskali Jarek Grabowski i Michał Olko. Aktualni liderzy Pucharu Polski 505 zajęli 49. miejsce. Tuż za nimi byli Karol i Bartek Milewscy (54. miejsce). Załoga Jan Domański i Patryk Witkowski zakończyła swój debiutancki, zagraniczny start na 88. pozycji, zaś Ola Kachilka i Kacper Kaczmarek ukończyli ME na 92. miejscu. W sumie do ME zgłosiło się równe 100 jachtów.
Podsumowanie Mistrzostw Europy 505, słowami Karola Milewskiego, sternika POL 8909
Dużym zaskoczeniem i utrudnieniem była pogoda na akwenie regatowym. Prognoza sprawdzała się tylko rano, potem każdego dnia wiatr siadał, ale morze pozostawało zafasowane. W tak trudnych warunkach kluczowy był dobry start z bramy oraz świetne prowadzenie jachtu na fali. Mam wrażenie, że pod względem umiejętności taktycznych, prędkości czy techniki robienia zwrotów polskie załogi odstają coraz mniej od czołówki europejskiej, ale brakuje nam doświadczenia, zwłaszcza jeśli chodzi o starty z bramy. W Varberg było to dobrze widać, dobry start i prędkość na początku dawała dobrą pozycję na mecie. Nasze starty pozostawiały sporo do życzenia, więc dużych szans na nawiązanie walki z czołówką europejską mieliśmy. Ale generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni, udział w takiej imprezie jak Mistrzostwa Europy daje bardzo dużo, wiele się nauczyliśmy, mamy masę tematów do przemyślenia. Wynik nie jest zły, biorąc pod uwagę, że to nasz drugi sezon w klasie 505. Widzimy, że dystans między europejską czołówką a polskimi załogami zmniejsza się z roku na rok. W 2014 wystartowaliśmy na Mistrzostwach Świata w Kilonii i to była przepaść, teraz poszło nam sporo lepiej. Jesteśmy przekonani, że jeszcze rok lub dwa i najlepsze polskie załogi zaczną nawiązywać równorzędną walkę z czołowymi europejskimi i światowymi ekipami. Wiemy co musimy poprawić, teraz to tylko kwestia treningu, treningu i jeszcze raz treningu.
W podobnym tonie po regatach wypowiedział się Jarek Grabowski, sternik POL 9132, najlepszego polskiego teamu w Varberg
Warunki pogodowe były bardzo wymagające. Konkurencja była bardzo silna, na Mistrzostwach Europy pojawiła się prawie cała europejska i światowa czołówka. O dobrym wyniku na mecie decydowało przede wszystkim doskonałe prowadzenie łodzi na fali oraz duża prędkość. Trasa nie była długa, stawka liczyła 100 jachtów, a poziom był wyrównany, więc na bojach robiło się bardzo ciasno. W takich warunkach nawet chwilowa dekoncentracja i złe wejście na falę, powodowała utratę 1-2 pozycji. Błąd na boi to strata nawet do 10 miejsc. Czołówka wyścigu żeglowała w czystym wietrze, im bliżej końca stawki tym trudniej o czysty wiatr, więc „wygrzebanie” się w górę np. po gorszym starcie było ekstremalnie trudne. Trochę zabrakło nam doświadczenia w ściganiu się w tak dużej flocie, przydałby się także solidny trening startów z bramy, ale mimo to bardzo cieszymy się z faktu, że mogliśmy ścigać się z najlepszymi zawodnikami w Europie i na świecie.