Co to za dwaj kolesie? Z czego oni tak się cieszą? Co na trapezie wyprawia ten załogant w czerwonej czapeczce i dżinsach?
A co powiesz jeśli objaśnię, że ci dwaj panowie w latach 70-tych byli w absolutnej top 10 najlepszych żeglarzy 505 na świecie?
To bracia Jan i Ulf Anderssonowie ze Szwecji. Po 35 latach przerwy ponownie wsiedli na 5O5. Spędzili całe ubiegłoroczne lato na żeglowaniu ciesząc się każdą chwilą na wodzie.
W 1968 roku byli już mistrzami Europy w klasie Flying Junior. Brakowało im emocji więc przesiedli się na 5O5. Pływali wówczas bardzo dużo i to z sukcesami. Na Mistrzostwach Świata Klasy 5O5 w fińskim Hanko, w 1972 roku zajęli szóste miejsce. Cztery lata później w 1976 roku na Hayling Islands w Anglii, na Mistrzostwach Europy Klasy 505 zdobyli brązowy medal.
Wraz z dojrzałością oddali się karierom zawodowym. Żeglarstwo nie było już ich najwyższym priorytetem. Przez lata obaj jednak marzyli o tym, żeby wrócić do żeglowania na szybkich mieczówkach.
Kilka lat temu odnaleźli swojego starego Flying Juniora – zdobywcę Mistrzostw Europy. Wyremontowali go i zmodernizowali niemal do stanu fabrycznego. Zaczęli się nim bawić na jeziorze niedaleko Sztokholmu. Ale było im mało, chcieli więcej.
Skontaktowali się z członkami szwedzkiego stowarzyszenia klasy 5O5 w poszukiwaniu jakiegoś kadłuba do zakupu. Sprawy potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Jeden z członków stowarzyszenia oddał im po prostu za darmo jedną ze swoich nieużywanych łódek.
Całe ubiegłoroczne lato Jan i Ulf spędzili na fantastycznym żeglowaniu. Wspominają zwłaszcza bardzo szybkie pływanie pod współczesnym, monstrualnym spinakerem. Ulf myślał, że jego czas minął, aby znowu zawisnąć na trapezie. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania braci. Nawet w silnym wietrze poradzili sobie bez trudu. Nastoletni syn Ulfa, który nigdy nie pływał patrzy teraz na ojca z wielkim podziwem i szacunkiem.
Jednym słowem puenta jest taka. Kto raz spróbuje żeglowania na 5O5 to zostanie albo prędzej, czy później do niej wróci. Niektórzy porównują pływanie na 5O5 do choroby … często nieuleczalnej 🙂