Pierwszego dnia wieje 4b i świeci słońce, super pogoda na pływanie. Wiatr wali w port i robi sie nerwowo przy odchodzeniu, ale wszyscy dają sobie radę. W pierwszym wyścigu blisko siebie płyną 8358 i 8130, walczą o prowadzenie trochę z tyłu Grawer, a daleko z tyłu ostro tną się 7037 i 8204, z tym że jest to walka na wywrotki. Wywracamy się na przemian i zamieniamy się miejscami.
Większość drugiego wyścigu wygląda podobnie, z tym że nie ma gleb i wiatr słabnie, na drugiej halsówce na wiatr nie było trapezowania. Przed trzecim biegiem przychodzi ściana deszczu i wiatr. Zaczyna się procedura, a na sygnał startu wywieszona jest odroczka, szkoda, bo to akurat byłby nasz najlepszy start ;). Za chwile znowu leci wyścig, przebieg wygląda jak poprzednio – 8358 i 8130 daleko z przodu potem Grawer i gdzieś na tyłach my.
Przemarznięci i zmęczeni wracamy do portu. Jesteśmy zadowoleni, myśleliśmy ze będzie nam dużo trudniej.
Drugiego dnia plażowa pogoda. Ciepło, słonecznie i słaby wiatr. W pierwszej halsówce kolejność taka jak przez cale regaty, jednak robi się ciaśniej. Na kursie na metę toczymy niezwykle zacięta walkę z grawerem, wchodzimy na metę niemal jednocześnie, ale to tym razem nam się udało być 3.
Drugi bieg tego dnia wyglądał podobnie, z tym że zaczynamy walczyć z grawerem. Doskonale czujemy się w takich warunkach i wykorzystujemy jeziorowe doświadczenie. Znowu toczymy walkę na spinakerach, grawer depcze po pietach, robi się nerwowo. Nagle robi rufę, oddając nam świeży wiatr, i zjeżdża na drugą lewą stronę mety, korzystamy z prezentu, dostajemy gazu i nie dajemy się wyprzedzić.
Bieg trzeci: 8358 prowadzi, potem grawer i my. 8130 chyba psuje start bo jest nawet za nami. Po górnym znaku 8130 ryzykuje i jedzie baksztagiem daleko na lewą stronę, na nasze szczęście nic to nie dało ;). Na halsówce zabieramy się do gonienia czołówki. Trzymamy się lewej strony, grawer jedzie mniej więcej środkiem. Nasze strona mocno wydała i z ok 80m straty robi się na tyle ciasno że wzięli nas w stożek przy wjeździe na górny znak. Na spinie dajemy z siebie wszystko, jednak tym razem to grawer był szybszy, choć było ciasno. Uradowani wracamy do portu. Nie spodziewaliśmy się że jesteśmy w stanie chociaż nawiązać walkę z łódkami regularnie startującymi w regatach.
Wiemy co musimy poprawić aby było lepiej, tak więc zabieramy się do treningów, aby być gotowym na MP. Moim zdaniem organizacja na wodzie była wzorowa, a na brzegu jedyne co przeszkadzało to zamknięty szlaban do portu. warto podkreślić że po ogłoszeniu wyników było losowanie naprawdę fajnych nagród. Szkoda że z 8 zgłoszonych łódek zjawiło się tylko 5, ale miejmy nadzieje że szykują formę na MP.
Podziękowania dla Grawera za super walkę drugiego dnia, i gratulacje dla Marcina i Jacka, przez całe regaty widzieliśmy tylko ich rufę i to z bardzo daleka.
Pozdro i do zobaczenia w Gdyni
Łukasz 7037