Piszemy o sobie -3- Łukasz Skrzycki

W trzeciej już części naszego cyklu „Piszemy o Sobie” poznamy bliżej sylwetkę ostatnieg zwycięzcy Pucharu Polski, oraz członka zarządu PSK 505 Łukasza Skrzyckiego.

      1. Dwa słowa o sobie?

Łukasz Skrzycki, obecnie POL 8665

      2. Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w żeglarstwie?

Zacząłem od obozu żeglarskiego w wieku 5 lat. Zupełna porażka… „Masz tu dzieciaku Optymista, tym węższym do przodu. Dajesz”. 5 Beauforta na Charzykowskim zrobiło swoje. Nie dałem rady, siadła mi psycha i 3 tygodnie obozu spędziłem pływając na trenerskim pontonie. Chciałem do mamy. Podjąłem też pierwszą męską decyzję – nigdy nie postawię stopy na jachcie.

Potem przez 10 lat żeglowałem z Bartem w klasie Cadet. Z sukcesami.

Skończył się nam wiek na CDT, Klub upadł, Bart zajął się deskami. Nasze żeglarskie drogi się rozeszły na kolejne 15 lat.

      3. Na czym pływałeś przed 505?

Opp, Cadet, 470, Micro, „ćwiary” i FD

      4. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z 505?

Żeglowałem weekendowo na FD. Nie myślałem, że kiedykolwiek wrócę do bardziej sportowej sailorki, choć zawsze mi tego brakowało. Kupiłem 505, żeglowałem z moją dziewczyną. Była bardzo dzielna wspaniale radząc sobie z ogromnym spinakerem i marudzącym sternikiem. Siedzieliśmy rok później z Bartem przy …kominku 😉 i tak od niechcenia zapytałem – „Może byśmy spróbowali jeszcze się pościgać jak za starych, dobrych czasów?”. Na wodzie, jako zespół, mieliśmy fantastyczną nić porozumienia. Zagrało ponownie. Po 15 latach przerwy, już na drugim, trzecim treningu nawet nie musieliśmy ze sobą rozmawiać. Wiedzieliśmy, co mieliśmy robić.

     5. Dlaczego właściwie wybrałeś 505?

Duże jachty jeszcze mnie nie bawią. 505 jest wymagająca, jacht reaguje szybko, ale przewidywalnie. Żeglowanie daje mnóstwo frajdy i często podnosi adrenalinę. To, co dla mnie ważne – na 505 w końcu mogłem nauczyć się żeglarstwa. Nie znam klasy, w której ludzie tak chętnie pomagają sobie wzajemnie, publikują ustawienia, wyjaśnienia, odpowiadają na pytania. Dzięki temu, łatwo rozwijać żeglarskie umiejętności. Przykład? W zeszłym roku zaczęliśmy sezon z najnowszymi żaglami B-M. Na początku zupełnie nie grały z naszymi wypracowanymi ustawieniami (żagle są zupełnie inne niż poprzedni model). Kombinowaliśmy, ale wciąż coś nie grało. Napisałem do obecnego Mistrza Świata, Jana Saugman’a, z prośbą o porady. Dostałem wszystkie potrzebne informacje, zdjęcia i nowe pomiary ustawień. Czy sadzicie, że w innej klasie byłoby to możliwe?

Co równie ważne – na całym świecie na 505 żegluje wielu świetnych zawodników. Olimpijczycy, Mistrzowie Świata z różnych klas żeglarskich. Poziom jest bardzo wysoki, ale dzięki temu, mamy się od kogo uczyć. Wystarczy pojechać na jakiekolwiek zagraniczne regaty. Startuje w nich nawet 200 jachtów. Żeglując w klasach narodowych np.: na Omedze – nie ma takich możliwości. Wszystko ogranicza się do polskiego podwórka.

     6. Jakbyś mógł scharakteryzować Twoją 505?

W wiecznym remoncie – ciągle coś przerabiamy i udoskonalamy. Pompujemy w Nią mnóstwo roboczogodzin. Jeśli chodzi o jachty – szczególnie nie lubię żadnych prowizorek i niedociągnięć.

Kadłub Kulmar (Australia) – bardzo mało popularny w Europie producent. Trochę inaczej wykonany niż ówczesne 505. Jest zrobiony na bardzo grubej przekładce, dzięki czemu zredukowano ilość laminatu uzyskując jednocześnie niską masę i bardzo wysoką sztywność konstrukcji. O ten kadłub trzeba jednak dbać – jest delikatny.

Może to kwestia trymerki, ale w porównaniu do wszystkich piątek, na których żeglowałem moja jest dziwnie „ostra”. Dość radykalna w reakcjach. Nowe Rondary sprawiają wrażenie żeglujących bardziej „miękko”. Mamy jednak dobrą prędkość i dobrą ostrość – nawet w porównaniu do nowszych jachtów. Jeśli Jej nie przeszkadzamy – jest dobrze.

     7. Plany i cel na sezon 2013?

Rozwijać flotę. Zachęcać ludzi do żeglowania na 505, pomagać początkującym załogom. Wspierać PSK. Rozwijać współpracę i udoskonalać żagle z Narwal Sails. Możliwie często trenować z trenerem.